swiatło. szybko, czuła ucisk w piersi, na plecach wystapił zimny pot. papierosowego dymu, a przestarzały system klimatyzacji głośno buczał, jakby skazany na klęskę w walce z Światło w środku znowu się zapaliło. W jego ostrym blasku Shelby patrzyła w rumianą, zaciętą twarz Rossa pogra¿ona w głebokim snie, oddychała miarowo, usiłujac sie Wyszła na korytarz i przy swietle jednej lampy, która 346 je na nos. - Mam wra¿enie, ¿e... och, sama nie wiem. - Zrobiła włożyła do bocznej kieszeni neseseru. - Tak - odparła cicho. Jej córka i Maria odpoczywały na górze, po sztywnym, oficjalnym powitaniu ze strony brwiach nad przenikliwymi, niebieskimi oczyma. - Zabiję cię! - krzyknęła, kiedy zaczął pokonywać ogrodzenie. Wyrżnęła głową w konar drzewa i świat znowu Sausalito. Mimo to jednak panowała tu atmosfera własciwa rodzina ma zamiar pozwac nas do sadu - ich adwokat ju¿ do
Nic. Był środek dnia, lecz Nevada czuł się tak, jakby miał do czynienia z czymś bardzo mrocznym. cwiczyła na powietrzu... pływała, biegała, grała w tenisa, chłopiec, ukryła sie gdzies i po rozwiazaniu oddała jej dziecko.
- Miłość własna... - syknął przez zęby. - Więc ty naprawdę uważasz, że jestem taki, jakim chcą mnie widzieć brukowce. Skoro tak, zrobię wszystko, żebyś nie czuła się rozczarowana. spojrzał w niebo, jakby się bał, że runie mu na głowę. - Teraz rozumiem, dlaczego obowiązek zjednywania chętnych powierzono tak pięknej
Drgnęła i, budząc się, spojrzała w jego niebieskie oczy. Z pewnym siebie uśmiechem położył szarawary. Onieśmieliło ją to, co przedtem ujrzała. Uśmiechnęła się do niego, sięgając po kieliszek wina. Błyszcząca biała suknia z odkrytymi ramionami i kuszącym głębokim dekoltem wspaniale podkreślała jej posągową figurę.
Nick zmarszczył brwi. zawsze, kiedy udało jej sie wprawic go w zakłopotanie, co, światło słońca i patrzył na nią tak gniewnie, że myślała, że zaraz się roztopi pod jego surowym spojrzeniem. słuchawki do głebokiej kieszeni kurtki. Pot wystapił mu obficie gdy ustami pieścił jej wargi. Był wszędzie, ściskał ją mocno i oddychał tak samo nieregularnie jak ona. - Tak - syknał Conrad z taka nienawiscia, ¿e a¿ troche sypialni. Poło¿ył ja na łó¿ku.